środa, 30 marca 2011

Mush A Belly

Rzadko "kuszę" się na maskotki. Pewnie dlatego, że jest ich zbyt dużo i oszalałabym dybiąc na każdą napotkaną królikokształtną przytulankę a przy tym zbankrutowała :P. Staram się więc wybierać tylko niektóre, w jakiś sposób niezwykłe - czy to kolorem, kształtem czy dodatkowymi  funkcjami ;). W każdym razie muszą mieć to coś. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok króliczego pluszaka wyhaczonego w Pepco! 

Nie dość, że kształtem przypomina kulkę: 

kolorem bobra czy innego chomika:

 to na dodatek wydobywa z siebie dźwieki! Wystarczy nacisnąć na pękaty brzuszek...

a naszych uszu dobiega słodki odgłos "pałaszującego" krolika :D

Poza tym jest niezwykle miły w dotyku i w ogóle sympatycznie wygląda, prawda? 
W pierwszej chwili pojawiła się mała wątpliwość czy to na pewno jest kicek (zwłaszcza ze strony Pana Królika ;), ale ja mam jednak nosa do uszatych a metka wyjaśniła wszystko. Buniak pochodzi z (chyba) dość starej serii maskotek Mushabelly - różne kształty i rozmiary, ten sam "fasolkowy" brzuszek. Ku mojej radości/rozczarowaniu istnieje większa wersja, ale w Pepco jej nie było. W Smykach też nie ma ani śladu. No coż, lepszy mniejszy niż żaden, ale tak czy inaczej monitoruje internet na wszelki wypadek.

Na stronie mushabelly.com można posłuchać króliczego mlaskania jak i innych przezabawnych odgłosów. Aż chce się mieć je wszystkie!

Dzisiejszego królika sponsorował: Pan Królik ( jak prawie wszystkie poprzednie zresztą xD)

Share/Bookmark

niedziela, 9 stycznia 2011

hoppy new year


Śliczności znalezione na etsy, podarowane mi przez Pana Królika na poczet dopiero co zbliżających się świąt, z czasem uznane za prezenty bez okazji <3. Prezent pod choinkę nieszczęsliwie jeszcze do mnie nie dotarł a poza tym wyjątkowo nie jest związany z królikami. 
Ah, ten cudny i póki co(!) wymarzony wisiorek z zającem! Nadal poszukuję odpowiedniego króliczego pierścionka (niby mam już coś na oku, ale decyzja jeszcze nie zapadła;). Pytanie tylko czy chcę nim robić konkurencję zaręczynowemu :P
Wisiorek, jak i zegarek, ubóstwiam i najchętniej nosiłabym oba jednocześnie! Ten drugi przydaje mi się zwłaszcza w szkole, dzieciom się bardzo podoba ;p Równie ładnie wpisał się w klimat sylwestrowej nocy, choć na zdjęciu dopiero za pięć jedenasta;). Hmm może by tak jednak dodać mu jakiś króliczy akcent?;>
Moim jedynym postanowieniem noworocznym miał być...brak postanowień noworocznych, ale po głębszym zastanowieniu mogłabym bardziej skutecznie ograniczać sie do zakupów tylko króliczych rzeczy. I przyspieszyć z dokumentowaniem mojej dotychczasowej kolekcji, zwlaszcza, że niedługo zamierzam zabrać się za coś nieco innego. Zakupoholizm kwitnie a nowy rok przywitał mnie wyjątkowym urodzajem króliczych gadżetów must have...
Tak więc hoppy new year dla mnie:).

Share/Bookmark

wtorek, 30 listopada 2010

follow the white rabbit

Mój kolejny, dość świeży nabytek. Zwykła torba z jednej z sieciówek, ale oczywiście nie mogłam oprzeć się króliczej aplikacji ^^.  Pamiętam, że kiedyś polowałam na podobną z Topshopu...W komplecie było jeszcze etui na komórkę z takim samym białym króliczkiem. 
Torba przydała się w codziennych dojazdach na studia/do pracy. No i przez pewien czas mogłam mieć królika przy sobie nie wzbudzając jakichkolwiek sensacji ;). Teraz śnieg i mróz i cienki materiał nie nadaje się na wyjście. Uniwersalnej króliczej torby trzeba szukać dalej! 



P.S. Za to dzięki nagłemu atakowi zimy mogła pójść w ruch moja królicza czapa (ogonek nadal prosi się o doszycie)! :) 

Share/Bookmark

sobota, 23 października 2010

paper clips, hopping clips

Przyszły już jakiś czas temu - prosto z Singapuru! Z powodu małych pomyłek adresów wysyłkowych najpierw odwiedziły mój dom rodzinny, gdzie malutka paczuszka wzbudziła pewną konsternację :D. Nie wspominając już o tym, że ich króliczy kształt nie został zidentyfikowany(!). U mnie zostały należycie docenione. Póki co ich nie używam bo boję się zgubić/zniszczyć ale w niedalekiej przyszłości jeśli znajdę papiery na nie zasługujące to i owszem ;P.
Jak widać na załączonych zdjęciach są przesłodkie!
To chyba pierwsza rzecz z listy życzeń, którą kupiłam (zazwyczaj wchodzę w posiadanie spontanicznie ;p). Gdzie? Oczywiście na ebayu.
Btw namierzyłam już następne :D.





Share/Bookmark

sobota, 25 września 2010

For Lovers Of...Bunnies

Wreszcie trochę czasu i kolekcji ciąg dalszy choć z wykorzystaniem starych zdjęć.
Oto Poziomek zakupiony we Flo dość niedawno bo zaraz jak się pojawiła dostawa tych stworzonek 'prosto z Japonii' a made in China. Bałam się, że mi wykupią ;P. Musiałam go mieć bo ma uszy i jest różowy, a że podobał mi się bardziej niż długonoga wersja, więc jest taki. Generalnie służy jako przytulanko-poduszka (świetnie komponuje się z naszą różową kanapą), ale gdyby nie to, że łóżkowe miśki zamieniłam już dawno na narzeczonego to z pewnością zostałby moim królikiem do snu :D
Co do Flo to nadal mam zamiar kupić gipsowego(?) króliczka a la krasnal ogrodowy, oczywiście różowego :). 

ps. a dziś o mały włos dokonałabym zakupu ŚLINIACZKA z królikiem xD uff to już by była chyba gruba przesada...i kuszenie losu ;).

Poziomkowe love - przytulak do kochania 
Share/Bookmark

środa, 25 sierpnia 2010

niespodzianka!

Ostatnio nie mam zbyt dużo czasu by godnie fotografować moje królicze zbiory, więc póki co mały przerywnik w postaci bieżących małych zdobyczy. Oto co wykluło się z naszych wczorajszych jajek-niespodzianek! I to akurat niedługo po tym, gdy narzekałam, że nie udało mi się 'trafić' króliczka w innej serii kindera ;) Te pochodzą z takiej 'rabbit only'. Mała rzecz a cieszy :D
Swoją drogą zawsze zastanawiało mnie kim są ludzie wymyślający te zabawki ... Jeśli jest taka posada to ja bardzo chętnie ;p.
A i szkoda, że nasze plany co do kinderowego bloga nie doszły do skutku, mamy już całkiem porządną kolekcję! Choć do wystawy, którą poszliśmy kiedyś zwiedzić w Stegnie (ku - zdaje się - niemałemu zgorszeniu naszych co poniektórych towarzyszy podrózy xD) sporo nam jeszcze brakuje :P.

Kinderowe  kicaje
Sławna wystawa w Stegnie, której nie mogliśmy przegapić ;P
Share/Bookmark

sobota, 7 sierpnia 2010

z królikiem w podróży

Czas na mój pierwszy króliczy plecak! Ma na imię Brzydal, jest tęczowy i mięciutki. Posiada niewielką zasuwaną kieszeń na grzbiecie i regulowane paski, z powodzeniem służy za poduszkę. Lubi ze mną podróżować - do tej pory zaliczył kilka festiwali (gdzie często bywał macany na bramkach :P) i wycieczkę do Włoch (gdzie został zmacany przez starożytnego Rzymianina w najkach :D). Chyba mój ulubiony króliczy gadżet, jak na razie. Nabyłam go na allegro, gdy nie udało mi się wygrać aukcji z moim wymarzonym króliczym plecakiem. Cóż, nie żałuję ;).

Brzydal świetnie sprawdza się podczas podróży...
...i drzemki ;)
Brzydal z Forum Romanum w tle
Share/Bookmark