środa, 25 sierpnia 2010

niespodzianka!

Ostatnio nie mam zbyt dużo czasu by godnie fotografować moje królicze zbiory, więc póki co mały przerywnik w postaci bieżących małych zdobyczy. Oto co wykluło się z naszych wczorajszych jajek-niespodzianek! I to akurat niedługo po tym, gdy narzekałam, że nie udało mi się 'trafić' króliczka w innej serii kindera ;) Te pochodzą z takiej 'rabbit only'. Mała rzecz a cieszy :D
Swoją drogą zawsze zastanawiało mnie kim są ludzie wymyślający te zabawki ... Jeśli jest taka posada to ja bardzo chętnie ;p.
A i szkoda, że nasze plany co do kinderowego bloga nie doszły do skutku, mamy już całkiem porządną kolekcję! Choć do wystawy, którą poszliśmy kiedyś zwiedzić w Stegnie (ku - zdaje się - niemałemu zgorszeniu naszych co poniektórych towarzyszy podrózy xD) sporo nam jeszcze brakuje :P.

Kinderowe  kicaje
Sławna wystawa w Stegnie, której nie mogliśmy przegapić ;P
Share/Bookmark

sobota, 7 sierpnia 2010

z królikiem w podróży

Czas na mój pierwszy króliczy plecak! Ma na imię Brzydal, jest tęczowy i mięciutki. Posiada niewielką zasuwaną kieszeń na grzbiecie i regulowane paski, z powodzeniem służy za poduszkę. Lubi ze mną podróżować - do tej pory zaliczył kilka festiwali (gdzie często bywał macany na bramkach :P) i wycieczkę do Włoch (gdzie został zmacany przez starożytnego Rzymianina w najkach :D). Chyba mój ulubiony króliczy gadżet, jak na razie. Nabyłam go na allegro, gdy nie udało mi się wygrać aukcji z moim wymarzonym króliczym plecakiem. Cóż, nie żałuję ;).

Brzydal świetnie sprawdza się podczas podróży...
...i drzemki ;)
Brzydal z Forum Romanum w tle
Share/Bookmark

piątek, 6 sierpnia 2010

uszaty blog begins

Moja królicza kolekcja sukcesywnie się powiększa, więc wreszcie postanowiłam pochwalić się nią na blogu ;p. Będę regularnie prezentować wszystkie królicze gadżety posiadane przeze mnie, opisywać ich historie (jeśli będę pamiętać ;)), jak i zapewne wspominać o przedmiotach, które chciałabym mieć. W niedalekiej przyszłości pojawią się również królicze rzeczy stworzone przeze mnie. Wszystko po to,  by w pełni oddać obraz targającej mną królikomanii :D.
Na początek jedna z najważniejszych zdobyczy: futrzana czapa, prezent od narzeczonego, kupiona gdzieś w górach latem, w zimie intensywnie używana. Zawsze wzbudza reakcje osób postronnych: od głaskania nadwyrężył się ogonek i ciągle zapominam go doszyć.

Podczas prezentacji w schroniskowej łazience :P

Share/Bookmark